Przepraszam, że rozdziały takie krótkie, ale brakuje mi czasu na ich pisanie. Więc pytanie do was. Wolicie co dwa tygodnie standardowy rozdział, czy dwa razy w tygodniu taki jak teraz ?
Nie przypuszczałam, że to możliwe, ale drogę do Volterry przebyłam szybciej niż niegdyś. I tak jak wtedy jechałam po Edwarda. Ciągle dręczyła mnie myśl...Że coś bardzo złego musiało się stać, skoro Aro chce się pozbyć Edwarda z swojej straży.
Świt przywitał mnie u bram Volterry, szybko wskoczyłam do wejścia do tuneli. Gianny, rzecz jasna nie spotkałam przy recepcji. Ludzie służący Rodzinie Królewskiej, zbyt długo dla niej nie pracowali. Zresztą mniejsza o to. Zjeżdżałam już windą. Wszystko wskazywało, że miałam taką minę , że nawet lojalni wobec Volturri, zaczynali się mnie bać. W innej sytuacji byłoby, to nawet zabawne, ale nie w tej.
- Isabella!-zawołał Aro wychodząc mi na przeciw- Jesteś wcześniej niż myślałam.
Jakoś nie miałam ochoty na zbędne kurtuazje. Nie po tym wszystkim co jemu "zawdzięczałam"!
- Isabella!-zawołał Aro wychodząc mi na przeciw- Jesteś wcześniej niż myślałam.
Jakoś nie miałam ochoty na zbędne kurtuazje. Nie po tym wszystkim co jemu "zawdzięczałam"!
- Chcę tylko zobaczyć i zabrać do domu mojego męża.
-Hmm...no coż. Jane -skinął na wampirzycę, która tak samo mnie lubiła jak ja ją. Jednak była zbyt dobrze wytresowana, bo wyszkoleniem tego nazwać nie można, by odmówić i ruszyła przed siebie prowadząc mnie korytarzami. Dość długo szłyśmy.
- Powodzenia..-mruknęła uśmiechając się złośliwie
Pchnęłam drzwi i zobaczyłam tyłem do mnie siedzącego Edwarda. Podeszłam nie zauważona, co już samo w sobie mnie zaskoczyło. Dotknęłam jego ramienia, a w reakcji odskoczył potykając się o dywan i upadł i natychmiast skulił w sobie.
- Nie..proszę...nie..-powtarzał w kółko te słowa, a ja czułam się tak jakby moje serce krwawiło
- Powodzenia..-mruknęła uśmiechając się złośliwie
Pchnęłam drzwi i zobaczyłam tyłem do mnie siedzącego Edwarda. Podeszłam nie zauważona, co już samo w sobie mnie zaskoczyło. Dotknęłam jego ramienia, a w reakcji odskoczył potykając się o dywan i upadł i natychmiast skulił w sobie.
- Nie..proszę...nie..-powtarzał w kółko te słowa, a ja czułam się tak jakby moje serce krwawiło
Podeszłam więc powoli do niego i uklękłam.
-Edward ? - wyszeptałam
-Edward ? - wyszeptałam
Podniósł na mnie wzrok i wtedy właśnie to zobaczyłam. To było nieprawdopodobne, ale niezaprzeczalne. Edward mnie nie widział, bo stracił wzrok.