BPOV
Edward, korzystając z
mojego oparcia zmierzał wraz ze mną do sali tronowej, choć
przypominało, to nieco wydarzenia z wydawałoby się teraz, dalekiej
przeszłości, choć w rzeczywistości minęło raptem kilka lat, to tym razem
nie był to splot nieszczęśliwych okoliczności i błędnej decyzji. I co
ważniejsze dla Ara i innych wampirów, nie chodziło o los człowieka. Nie,
tym razem perfidia Ara, osiągnęłam moment w którym, cóż złamał sam
prawo, którego przysiągł chronić. Mogłam sobie być człowiekiem, którego
pokochał wampir, ale w tym momencie byłam nieśmiertelną, broniącą
swojego nieśmiertelnego partnera. To było coś czego Volturri nie
przewidzieli, zapomnieli i to jak szybko, że nie tylko Cullenowie jako
klan byli siłą, ale także każdy pojedynczy członek. Stając przed tronem
Aro, miałam jeden tylko cel, bronić mojej rodziny, tym razem kończąc ten
rozdział raz na zawsze.
-Bella, co to ma wszystko znaczyć? - zagrzmiał Aro wskazując ciała oprawców mojego męża.
-To ? To po prostu
sprawiedliwość. Są wampirami, tak jak ja. Skrzywdzili mi męża,
załatwiłam tę sprawę. Bronili się, ale przegrali.-mówię spokojnie-
Wszystko zgodnie z prawem...Ale i tak, jeszcze nie skończyłam
- I co niby jeszcze?- Zakpił Kajusz- Co może, marzy ci się zemsta na nas ? Nie jesteś dość silna...
- I co niby jeszcze?- Zakpił Kajusz- Co może, marzy ci się zemsta na nas ? Nie jesteś dość silna...
-Właśnie..-uśmiechnął się Aro, zaś Marek zamyślony milczał
-Obaj się mylicie,
Aro....Jestem waszym Nemesis. - delikatnie pomagam Edwardowi usiąść, na
posadzce.- Aro, to koniec. Zostaw w spokoju moją rodzinę. Nie masz
nade mną żądnej władzy.
- Czyżby...Jak śmiesz...?!- wrzeszczał Aro
- "Dwa wielkie domy, równie słynące z bogactwa i chwały,
Co dzień odwieczną zawiść odnawiały,
Obywatelską krwią broczyły dłonie" to fragment zarówno Romea i Julii..jak i przepowiedni, nieprawdaż Aro ?
Co dzień odwieczną zawiść odnawiały,
Obywatelską krwią broczyły dłonie" to fragment zarówno Romea i Julii..jak i przepowiedni, nieprawdaż Aro ?
- Co ?- jego oczy rozwarły się w szoku-Skąd ty...?!!
- Bo w moich żyłach
płynęła ich krew, dziedzictwo i prawo do Volterry. Dość rzecz, że
niedawno się o tym dowiedziałam...lecz chciałam tylko męża i spokoju dla
rodziny. Lecz teraz...Po tym wszystkim, co się stało. Żądam byś wyniósł
się stąd i nigdy nie wracał, razem z Kajuszem...albo...-urwałam
znacząco- I tak jestem łaskawa biorąc pod uwagę okoliczności.
Jak Można się było tego
spodziewać, Aro i Kajusz nie zamierzali się poddać. Niestety, mieli się
za niezwyciężonych, ale walczyli jedynie o władzę, podczas gdy ja
walczyłam o szczęście i życie mojej rodziny.