czwartek, 8 czerwca 2017

31. Nemesis...

BPOV
Edward, korzystając z mojego oparcia  zmierzał wraz ze mną do sali tronowej, choć przypominało, to nieco wydarzenia z wydawałoby się teraz, dalekiej przeszłości, choć w rzeczywistości minęło raptem kilka lat, to tym razem nie był to splot nieszczęśliwych okoliczności i błędnej decyzji.  I co ważniejsze dla Ara i innych wampirów, nie chodziło o los człowieka. Nie, tym razem perfidia Ara, osiągnęłam moment w którym, cóż złamał sam prawo, którego przysiągł chronić.  Mogłam sobie być człowiekiem, którego pokochał wampir, ale w tym momencie byłam nieśmiertelną, broniącą swojego nieśmiertelnego partnera. To było coś czego Volturri nie przewidzieli, zapomnieli i to jak szybko, że nie tylko Cullenowie jako klan byli siłą, ale także każdy pojedynczy członek. Stając przed tronem Aro, miałam jeden tylko cel, bronić mojej rodziny, tym razem kończąc ten rozdział raz na zawsze.
-Bella, co to ma wszystko znaczyć? - zagrzmiał Aro wskazując ciała oprawców mojego męża.
-To ? To po prostu sprawiedliwość. Są wampirami, tak jak ja. Skrzywdzili mi męża, załatwiłam tę sprawę. Bronili się, ale przegrali.-mówię spokojnie- Wszystko zgodnie z prawem...Ale i tak, jeszcze nie skończyłam
- I co niby jeszcze?- Zakpił Kajusz- Co może, marzy ci się zemsta na nas ? Nie jesteś dość silna...
-Właśnie..-uśmiechnął się Aro, zaś Marek zamyślony milczał
-Obaj się mylicie, Aro....Jestem waszym Nemesis. - delikatnie pomagam Edwardowi usiąść, na posadzce.-  Aro, to koniec.  Zostaw w spokoju moją rodzinę.  Nie masz nade mną żądnej władzy.
- Czyżby...Jak śmiesz...?!- wrzeszczał Aro
- "Dwa wielkie domy, równie słynące z bogactwa i chwały,
Co dzień odwieczną zawiść odnawiały,
Obywatelską krwią broczyły dłonie" to fragment zarówno Romea i Julii..jak i przepowiedni, nieprawdaż Aro ?
- Co ?- jego oczy rozwarły się w szoku-Skąd ty...?!!
- Bo w moich żyłach płynęła ich krew, dziedzictwo i prawo do Volterry. Dość rzecz, że niedawno się o tym dowiedziałam...lecz chciałam tylko męża i spokoju dla rodziny. Lecz teraz...Po tym wszystkim, co się stało. Żądam byś wyniósł się stąd i nigdy nie wracał, razem z Kajuszem...albo...-urwałam znacząco- I tak jestem łaskawa biorąc pod uwagę okoliczności.
Jak Można się było tego spodziewać, Aro i Kajusz nie zamierzali się poddać.  Niestety, mieli się za niezwyciężonych, ale walczyli jedynie o władzę, podczas gdy ja walczyłam o szczęście i życie mojej rodziny.



1 komentarz:

Mrs. Punk