poniedziałek, 27 lutego 2017

30.cd.

Uszliśmy ledwo kawałek właśnie a poczułam, że Edward sztywnieje i odsuwa się ode mnie, rękami poszukując czegoś czego mógłby się złapać i skierować się z powrotem do komnaty. Mijała nas właśnie para wampirów, przyjrzałam się im i kierując się intuicją spytałam męża o to skąd taka reakcja.
-Edward ?  To oni ?
-Chcę wrócić prosze.... wróćmy....-mąż był przerażony, to i jego słowa potwierdziły moje przeczucie. Coś musiało być widoczne w moim wzroku, bo sprawcy mężczyzna i kobieta, zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu ucieczki, jednak ja nie miałam zamiaru być litościwa i  po szybkiej, za szybkiej biorąc wszystko pod uwagę walce i częściowym rozczłonkowaniu ich ciał wysyłam ich, ledwo żywych pod tron Aro. Po czym wróciłam do ukochanego i ostrożnie go objęłam, szepcząc czule
- Oni już cię nie skrzywdzą.
Jednak Edward, nie mógł w tej chwili znieść mojego dotyku.
-Puść... Puść.... prosze....-Głos mu drżał, a we mnie narastała furia wobec Volturri a zwłaszcza Aro, na razie jednak zdusiłam ją w sobie i cofnęłam rękę, całkowicie się skupiają na ukochanym,gdy uspakajał się i przełykając ślinę spytał- Gdzie oni są....?
-Pod tronem Aro...a raczej ich resztki...
Na moją odpowiedź odetchnął z ulgą. Wiedziałam jednak, że jeszcze czaka nas starcie z Aro. A raczej...zamierzałam sprawić by Aro...i Kajusz raz na zawsze zapłacili za wszystko co zrobili mojej rodzinie. Za to co się stało Edwardowi, za wszystkie groźby wobec naszych dzieci, za śmierć Iriny...
Za wszystko, czego dopuścili się w imię Prawa. Ceniłam Prawo zarówno jako człowiek, jak i jako wampir, ale nie mogłam być dłużej ślepa i nie widzieć, że już dawno Aro dba tylko o siebie i swoje interesy a nie o całość wampirzego świata. Nadszedł czas, by zmienić ten stan rzeczy, musiałam, to zrobić zarówno dla siebie jak i dla innych... Żałowała tylko, że nie byłam gotowa na to wcześniej. Być może wtedy, mój mąż nie zostałby tak skrzywdzony.
-Chodź czas pożegnać się z Aro...a potem....zabiorę cię na wyspę Esme...i tam  trochę odpoczniesz nim spotkamy się z dziećmi.
Powoli ruszyliśmy ku przeznaczeniu.

2 komentarze:

Mrs. Punk