Zawieszam blog do odwołania. Nie wiem czy jeszcze wrócę do tej historii.
Ta miłość jest prawdziwa i wieczna
niedziela, 25 lutego 2018
wtorek, 12 września 2017
czwartek, 8 czerwca 2017
31. Nemesis...
- I co niby jeszcze?- Zakpił Kajusz- Co może, marzy ci się zemsta na nas ? Nie jesteś dość silna...
Co dzień odwieczną zawiść odnawiały,
Obywatelską krwią broczyły dłonie" to fragment zarówno Romea i Julii..jak i przepowiedni, nieprawdaż Aro ?
poniedziałek, 27 lutego 2017
30.cd.
-Edward ? To oni ?
-Chcę wrócić prosze.... wróćmy....-mąż był przerażony, to i jego słowa potwierdziły moje przeczucie. Coś musiało być widoczne w moim wzroku, bo sprawcy mężczyzna i kobieta, zaczęli się rozglądać w poszukiwaniu ucieczki, jednak ja nie miałam zamiaru być litościwa i po szybkiej, za szybkiej biorąc wszystko pod uwagę walce i częściowym rozczłonkowaniu ich ciał wysyłam ich, ledwo żywych pod tron Aro. Po czym wróciłam do ukochanego i ostrożnie go objęłam, szepcząc czule
- Oni już cię nie skrzywdzą.
Jednak Edward, nie mógł w tej chwili znieść mojego dotyku.
-Puść... Puść.... prosze....-Głos mu drżał, a we mnie narastała furia wobec Volturri a zwłaszcza Aro, na razie jednak zdusiłam ją w sobie i cofnęłam rękę, całkowicie się skupiają na ukochanym,gdy uspakajał się i przełykając ślinę spytał- Gdzie oni są....?
-Pod tronem Aro...a raczej ich resztki...
Na moją odpowiedź odetchnął z ulgą. Wiedziałam jednak, że jeszcze czaka nas starcie z Aro. A raczej...zamierzałam sprawić by Aro...i Kajusz raz na zawsze zapłacili za wszystko co zrobili mojej rodzinie. Za to co się stało Edwardowi, za wszystkie groźby wobec naszych dzieci, za śmierć Iriny...
Za wszystko, czego dopuścili się w imię Prawa. Ceniłam Prawo zarówno jako człowiek, jak i jako wampir, ale nie mogłam być dłużej ślepa i nie widzieć, że już dawno Aro dba tylko o siebie i swoje interesy a nie o całość wampirzego świata. Nadszedł czas, by zmienić ten stan rzeczy, musiałam, to zrobić zarówno dla siebie jak i dla innych... Żałowała tylko, że nie byłam gotowa na to wcześniej. Być może wtedy, mój mąż nie zostałby tak skrzywdzony.
-Chodź czas pożegnać się z Aro...a potem....zabiorę cię na wyspę Esme...i tam trochę odpoczniesz nim spotkamy się z dziećmi.
Powoli ruszyliśmy ku przeznaczeniu.
poniedziałek, 20 lutego 2017
30.
Dlatego zniknęłam z blogsfery, ale już wracam :) Mam nadzieję że rozdziały się spodobają.
Jeszcze nie jestem pewna, które dni przeznaczę na regularne NN, ale będą się rozdziały już pojawiać regularnie.
-Bella?- wyszeptał cichutko
-Tak, kochanie to ja. Przyjechałam zabrać cię do domu.
Jego ukochaną twarz przeszył, ból. Nie było na niej ani śladu radości.
- Kochanie...co oni ci tu zrobili...
Od razu wzdrygnął się na mój dotyk i cofnął, gdy był już w bezpiecznej odległości przełknął silnę, był bardzo przestraszony, tak ostrożnym i niewinnym gestem, nie mogłam tego zinterpretować opatrznie.
poniedziałek, 5 grudnia 2016
29. Volterra
- Isabella!-zawołał Aro wychodząc mi na przeciw- Jesteś wcześniej niż myślałam.
Jakoś nie miałam ochoty na zbędne kurtuazje. Nie po tym wszystkim co jemu "zawdzięczałam"!
- Powodzenia..-mruknęła uśmiechając się złośliwie
Pchnęłam drzwi i zobaczyłam tyłem do mnie siedzącego Edwarda. Podeszłam nie zauważona, co już samo w sobie mnie zaskoczyło. Dotknęłam jego ramienia, a w reakcji odskoczył potykając się o dywan i upadł i natychmiast skulił w sobie.
- Nie..proszę...nie..-powtarzał w kółko te słowa, a ja czułam się tak jakby moje serce krwawiło
-Edward ? - wyszeptałam
czwartek, 24 listopada 2016
28. List od Aro
BPOV
Pewnych rzeczy człowiek się nie spodziewa, ale mimo to się one zdarzają. Ludzie zwykle są wtedy zaskoczeni. Ja nie byłam, chociaż możliwe , że jednak trochę tak. Był już kwiecień,gdy do naszego domu przyszedł list od Aro. Bałam się, że zostanę w nim powiadomiona, o tym, że zostałam wdową. Wiedziałam jednak, że odkładanie tego na później niczego nie zmieni. Drżącymi dłońmi sięgnęłam po kopertę i przełamałam pieczęć.
" Droga Isabello,
z prawdziwym smutkiem zmuszony jestem prosić, byś przyjechała...i zabrała z Volterry męża. Obecnie...nie jest zdatny do służby, więc może odejść.
Pozdrawiam
Aro
Zazgrzytałam zębami. Co on sobie wyobraża...To musi być jakaś pułapka. Mimo, to...już pakowałan walizke. I żegnałam się z dziećmi. Edward w końcu wróci...
Nie wiedziałam, jednak jeszcze, co za zastanę na miejscu.
Bardzo liczę na Wasze komentarze ;)