9.Polana
Byłam
z siebie dumna. Wreszcie udało mi się nauczyć dobrze polować. Mogłam już w tym
samym ubraniu iść na łowy a potem pokazać się ludziom. Uśmiechnięta podeszłam
do Edwarda. Który natychmiast porwał mnie w ramiona. Delikatnie wziął mnie pod
brodę, bym spojrzała mu w oczy. Jego spojrzenie, działało nadal na mnie jak
wtedy, gdy byłam jeszcze człowiekiem. I wiedziałam, ze to się nigdy nie zmieni.
-Chcę
cię zabrać w jedno takie miejsce…Ale to będzie niespodzianka-powiedział
Edward-Zgodzisz się?
Nie
lubię niespodzianek, ale…już się przyzwyczaiłam
-wziął
mnie na ręce,a jedną ręką zasłonił mi oczy. Puścił się biegiem przed siebie.
-Mogłeś
mi powiedzieć żeby m zamknęła oczy.
-
Wolę mieć pewność
-Dlaczego…
-Tak?-
spytał- Dokończ pytanie
-Dlaczego
właśnie dziś?
Zatrzymał
się i usiadł ja sama znalazłam się na jego kolanach. Odsłonił mi oczy. To była
nasza polana. Pierwszy raz byliśmy na niej od ślubu.
-Chciałem,
byś ją zobaczyła w pogodny dzień. Tak jak wtedy, gdy byłaś
człowiekiem.-Wyjaśnił lekko się uśmiechając-Kiedy jest cała zalana słońcem.
-Jest
tak samo piękna jak wtedy, ale tylko, dlatego że jestem tu z tobą-zamruczałam
wtulając głowę w jego pierś
-Mogę
cię o coś spytać?
Nie
miałam zielonego pojęcia, czego chce się dowiedzieć. Przecież wiedział o mnie prawie
wszystko.
-Pytaj,
o co chcesz
Przejechał
palcami wzdłuż moich skroni. Po czym złożył pocałunek na moim czole. Nad
zadaniem, jakiego pytania tak się wahał?
-Za,
co mnie pokochałaś?- spytał nieśmiało-Pal licho moją naturę…Ale mogłaś
przecież, zakochać się w kimś, kto nie ukrywał, że się tobą interesuje. Na
przykład w Ericu.
Zaskoczył
mnie. Nigdy wcześniej nie usłyszałam od niego takiego pytania. Zsunęłam się z
jego kolan by siedzieć obok.
-To,
nie jest łatwe pytanie. Jake zadał mi już je zadał.-ukochany zmarszczył czoło.
Rywal to rywal, nie?- Ale poznał tylko niewielki fragment odpowiedzi na ten
temat. Przez 17 lat swojego życia starałam się by inni uważali mnie za
normalną. Tu w Forks,też.-Chciał mi przerwać, ale powstrzymałam go-Udawałam
przed:Mickiem, Ericiem, Taylorem, a także przed dziewczynami, no może przed
Angelą mniej. Czułam, że przy Tobie nie muszę, I jeszcze coś takiego, że znam
cię od dzieciństwa, a nie od kilku tygodni. Mogłam być sobą –uśmiechnęłam się
do niego-Kocham cię Edwardzie za to,że jesteś i jaki jesteś.
Mocno
przytulił mnie do swego boku. Szeroko uśmiechnięty wyszeptał:
-Miałem
sam podobnie. Tylko wiedziałem, że nie mam prawa być sobą. Ale mimo to byłem
sobą …przy tobie…choć nie zawsze…
Nie
pozwoliłam mu dokończyć i zamknęłam mu usta pocałunkiem. Rozumiałam, dlaczego
tak się zachowywał.
Jednym
ruchem przyciągnął mnie jeszcze bliżej siebie. Przez co wylądowałam na jego
torsie. Po sekundzie zrozumiałam skąd u mnie to deja vu. Uśmiechnęłam się
delikatnie do wspomnienia. Oczywiście zauważył to. Widziałam, jak rozbłysły mu
oczy i tańczą w nich wesołe ogniki.
-Też,
to pamiętam.-zamruczał- Żałujesz, że mnie wtedy powstrzymałaś?
-Nie,
gdybym wtedy tak nie postąpiła…Nie miałabym…nie mielibyśmy naszej córki.
-Prawda.
Dzisiaj mogę się do tego przyznać. Kiedy chciałaś mnie uwieść …niewiele
brakowało …bardzo niewiele a by ci się udało.
-Dobrze,
wiedzieć- uśmiechnęłam się do niego-Za to wtedy zgodziłam się ciebie poślubić.
-Zgadza
się. Zgodziłaś się być tylko moja- potwierdził -Dziękuje, że mnie wybrałaś.
Już
mieliśmy się pocałować, gdy zadzwoniła moja komórka
-No,nie!!-
warknął
-Spokojnie,
tylko zobaczę, kto to.
Zerknęłam
na wyświetlacz
Dzwoni:
Emmett
On
nigdy do mnie jeszcze nie dzwonił…Zazwyczaj do Eda albo po prostu wpadał do
nas.
-To
Em. Odbiorę -mruknęłam- Tak?
-Przyjdźcie
szybko!- mówił zaniepokojony- Rose coś przeczytała i chce wyjechać na jakieś
poszukiwania! Błagam, pomóż mi!
-Zaraz
będziemy
I
rozłączyłam się
Dzięki za info szkoda że znajomi Belli przyjechali na tak krótko myślałam że może coś się zadzieje w związku z ich przyjazdem no ale nie rozczarowałam się bo zakończenie to zagadka w czym Bella ma pomóc Emmetowi , co takieodowiedziała się Rose że Em potrzebuje pomocy w tej sprawie?
OdpowiedzUsuńDaria
Hej! Zostałaś nominowana do Libester Blog Awards ! Więcej informacji znajdziesz u mnie:) http://magicalcharactersexist.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam!!:)
Już to gdzieś czytałam. Słowo w słowo. Kopiujesz całe posty z innej strony, a moim zdaniem nie jest to uczciwe. Oczywiście zakładając, że tamten blog nie jest twój.
OdpowiedzUsuńPrzeniosłam go z onetu. Blog jest mój od początku do końca.
UsuńHejka, jak zawsze super notki, mam nadzieję ze kolejna będą pojawiały sie w miare regularnie, bo naprawde lubię czytać twojego bloga. Dużo weny życzę :D
OdpowiedzUsuńAna
OMG na początku tak słodko a potem telefon od Misia.Jestem ciekawa co znalazła Rose może coś ze swoją rodzinną nie wiem i nie robie tu spoilerów.Heh świetny rozdział i życzę ci weny.Czekam na nexta :3
OdpowiedzUsuń*WZM*
Świetny blog :-) bardzo lubiłam to opowiadanie :-)
OdpowiedzUsuńWspaniałe opowiadanie nie mogę się doczekać następnego a najbardziej tego co Rose przeczytała
OdpowiedzUsuńA kiedy następne opowiadanie
OdpowiedzUsuń