niedziela, 12 lipca 2015

19.Zaproszenia


19.Zaproszenia

BPOVOpadłam zmęczona  na fotel oczywiście nie biegiem. Edward przytulił mnie do siebie. Jasper spojrzał na mnie
-Dziękuję Bello!-zwrócił się do mnie-mogę wiedzieć skąd wiedziałaś, że...?
-Poczułam krew. Najwyraźniej przed wami-tłumaczyłam zmęczonym głosem-Nie wiem, dlaczego właśnie Ja…Może to ma coś wspólnego z tym,że Rene jest moja matka. Zapewniłam nam wszystkim wytłumaczenie. Musicie tylko potwierdzić,że macie nietolerancję krwi
-I Rene w to uwierzyła?-zaśmiał się Em-Tak po prostu?
-Łatwiej jej było kiedyś uwierzyć, że nie toleruję widoku krwi niż w to,że czuję jej zapach. Jeden raz w życiu próbowałam powiedzieć jej prawdę na ten temat-zirytował mnie- Tak uwierzyła mi. Trudno nie wierzyć jak widziała  nie raz moją reakcję na krew..
-Cii, kochanie-Edward posadził mnie sobie na kolanach i przycisnął do piersi-Wszystko będzie dobrze. Nic złego się nie stało. Carlise potwierdzi w razie, czego to, co mówiłaś. Uratowałaś nas wszystkich
-Było  mi … ciężko…Nie wiem jakbym się jeszcze długo….
-Już po wszystkim .Rene urodziła córkę-zwróciła się do mnie  Alice-Dała jej na imię Diana. Zaraz Carlise do nas zadzwoni, że możemy wracać.
-Wezmę dla mamy czyste ubranie-powiedziałam już  spokojna-I może jakieś ubranko dla Diany
Gdy weszliśmy do domu Rene właśnie usypiała małą. Uśmiechnęła się widząc,że jesteśmy w komplecie. Wiedziałam,że musi czuć wyrzuty sumienia-sama przecież już to raz przerabiałam.
Mama,nieświadoma ryzyka podała mi moją siostrę
-Bello chyba się nie boisz, że ją upuścisz?
-Nie,ale…
I tu pojawia się problem. Bo jak wyjaśnić,że nie chcę jej zabić? Krew dzieci jest o wiele bardziej słodsza niż w wieku  późniejszym. Tak, więc trzymałam Dianę na rękach. I wtedy po raz pierwszy poczułam zazdrość. Zazdrościłam Sue i Rene- one mogły mieć dzieci a ja już nie. Spojrzałam na Jass’a. Dałam  mu do zrozumienia żeby nawet nie śmiał myśleć o tym. Edward gdyby wyczytał to z jego myśli niepotrzebnie by się tylko zadręczał i obwiniał. Pogodziłam się z konsekwencjami bycia wampirzyca już dawno. Nie żałowałam swojej decyzji. Spojrzałam n a Renesmee. Chciałam jej,bo była córką Edwarda. I żałowałam tylko, że nie dane nam będzie ponowne rodzicielstwo. Chwała niebiosom! Krew mojej siostrzyczki nie pachniała  szczególnie kusząco. Mała się nie musiała w przyszłości przejmować,że jest  ze mną spokrewniona. Zasnęła mi na rękach
Zastanowiło mnie czy czuła różnicę w temperaturach naszych ciał
Wtem rozległ się dzwonek do drzwi….

EPOV
Wiedziałem, że nie powinienem tego czuć a mimo to...Zazdrościłem, Philowi i Charliemu. Oni mogli mieć dzieci-ja  już nie. Nie obwiniałem,oczywiście o to Belli-raczej samego siebie. I nie chciałem by ona się obwiniała,a byłem pewien,że gdyby się dowiedziała…robiłaby to. Niby mogłem mieć jeszcze dzieci z śmiertelniczkami, ale nie chciałem mieć dziecka z inną.Pragnąłem tylko dziecka z ukochana. Zresztą mieliśmy już Nessie. Byłem dumny z córki. Usłyszałem myśli a potem dzwonek do drzwi
Głębiej w lesie to już nie mogli zamieszkać?! Cóż taka parszywa dola listonosza…Mam nadzieję,że są, chociaż w domu...
Ojciec poszedł otworzyć drzwi
-Dzień Dobry,doktorze. Mam listy do Edwarda i Isabelli Cullenów oraz Jaspera Hale i Alice Cullen
-Edward! Jasper! Listy do was!
Podpisaliśmy pokwitowania. Okazało się,że  dla nas były dwa listy a dla Jassa i Al. jeden .Nigdy wcześniej nie dostawaliśmy tu listów…oddałem Belli kopertę wewnątrz było zaproszenie. Bella zaśmiała się.
-Angela i Ben się pobierają -to zaproszenie na ślub
-Nam tez przysłali!-ucieszył się Chochlik
Uśmiechnąłem się. Angela i Ben byli jedynymi ludźmi, z którymi utrzymywałem bliższe relacje. Z czasem Ang nawet zbliżyła się, do Alice i chyba można było powiedzieć,że się do pewnego stopnia zaprzyjaźniły. Nie wiedziałem tylko, co teraz zrobimy. Cały mój  dobry humor  prysł, gdy otworzyłem  druga kopertę. Było to również zaproszenie-na bal do Volterry,który miał się odbyć 19 kwietnia. Dołączony był również list z przeprosinami.
Drodzy Cullenowie!
Niezmiernie żałuję sytuacji, która miała miejsce zimą. Żywię nadzieję, że kiedyś nam wybaczycie to rażące nieporozumienie. Ja tak jak i moi bracia będę niezmiernie rad, jeśli zaszczycicie nas  swoją obecnością w Volterze. Wasza obecność będzie dla nas zaszczytem. Nie mogę się doczekać gościć was w moim domu.
Z poważaniem Aro
 Zazgrzytałem zębami. Przeprosiny!
-Edwardzie, co się stało?-spytała cicho ukochana
pokazałem jej zaproszenie i list.
Przeczytała potem na sekundę zamknęła oczy
-pojedziemy Edwardzie -powiedziała stanowczo
-Tak to zaproszenie…to test-dokończyła w myślach.
BPOV
Test, który ma sprawdzić czy potrafię radzić sobie z przeszłością. Tą trudną.
-Czyli twoja koleżanka wychodzi za mąż?-spytała Rene
-Na to wygląda -uśmiechnęłam się
-Jakaś epidemia tych ślubów w Forks czy co?
Wszyscy się zaśmiali
-Myślę, że na Angeli się skończy-oświadczyła wesoło Alice-Chociaż...Możliwe,że…Nie to nie jest pewne. W każdym bądź razie za wcześnie by o tym mówić.
Wzniosłam oczy do nieba
-Alice jest twoja przyjaciółka!-skarciła mnie  mama-Powinnaś jej pomoc, jeśli wiesz, co jej chodzi po głowie.
-Zgadza się. Co nie znaczy, że  nigdy ona mnie  nie irytuje!-powiedziałam szczerze-A, co się tyczy tego, co jej może chodzić po głowie…To nie ja powinnam się nad tym zastanowić
-Bella ma racje. Idziemy na wesele-zaskoczona spojrzałam na Alice-Oj, Bella…wszystko będzie dobrze. Będziemy się dobrze bawić.
-Pamiętasz moje wesele córeczko-zwróciła się do nie mama-A raczej jego ostatnia cześć…nie chciałaś w to wierzyć…
-Nie mogłam- cała rodzina spojrzała zaskoczona-Rene chodzi o bukiet panny młodej. Dosłownie wylądował na moich kolanach. Cóż wróżba się sprawdziła-uśmiechnęłam się-wtedy uważałam to za przypadek.
Oczy Alice niepokojąco zabłysły
-Chcesz mi powiedzieć, że od  2 lat wiedziałaś, że zostaniesz żona mojego brata-zarzuciła mi
-tak oczywiście-rzuciłam z sarkazmem-zapominasz o jednym drobnym szczególiku-uniosła brew-spotkałam Edwarda dopiero 5 miesięcy później
-No racja, ale…
-Co ale? Wtedy nawet nie myślałam jeszcze,że tu przyjadę. Miałam w swoim całym życiu 3 sny, które się sprawdziły-mruknęłam tracąc cierpliwość-I wszystkie po przyjeździe tutaj. Ale większość moich snów to tylko sny
-miałaś prorocze sny-spytała Rene
no pięknie! Niech jeszcze spyta, jakie!
-Mamo…westchnęłam-Pierwszy sen szybko zapomniałam,a pozostałymi nie przejmowałam się bardziej niż rzeczywistością. Nie nie jestem jasnowidzem.
-Całe szczęście córeczko-uśmiechnęła się rozluźniona  na powrót Rene-Wiesz, że Marie miała jeden sen proroczy ponoć sen? Dotyczący ciebie, ale nigdy nie chciała i powiedzieć, o czym był.
Spojrzałam na list, który leżał obok szkatułki…Tak niewiele wspomnień mi po niej


zostało…

5 komentarzy:

  1. Kolejny rozdział i kolejny ślub. Sweet :) Przyjęcie w Volterze. Hm... Zapowiadają się coraz ciekawsze rozdziały już nie mogę się doczekać ,ale też nie chce szybko końa. Taki dylemat XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Notki będą się pojawiać w poniedziałki i w niedziele ;)

      Usuń
    2. Ekstra <3

      Usuń
  2. bardzo fajne rozdziały :-)
    ja tam jestem ciekawa co jest w liście od babci Belli
    pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  3. Akcja się rozkręca :D zapowiadają się ciekawe rozdziały i już nie mogę się ich doczekać, dlatego życzę Ci dużooo weny :)

    OdpowiedzUsuń

Mrs. Punk