11.Niecierpliwa
Carlise spojrzał na mnie zaskoczony.Chyba, nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
-O co chodzi z twoją matką?-spytał mój teść
Wziełam głęboki oddech nim odpowiedziałam
-Jak dalej mamy się zachowywać i jak mają wyglądać nasze relacje?-wyjaśniłam
-Więc słucham-powiedział Carlise-Chociaż,cyba rozumiesz…
-To, nie takie proste.Nie chodzi tylko o to ,że tęsknię za mamą…Rene powiedziała mi jak byłam z E dwardem w Jacksonville.Coś,co jest istotne dla nas wszystkich.Powiedziała,że mnie i Edwarda łączy tajemnica którą ukrywamy przed swiatem…
-Słucham?!!-wykrzyknęła Rose-I ,nic nam nie powiedzialaś?!
-Spokojnie Rose!Isabella na pewno potrafi nam to wytłumaczyć-powiedział jak zwykle opanowany Carlise
Skrzywiłam się słysząc swoje pełne imię.Chociaż mnie to tak bardzo nie irytowało… Wszyscy w tej rodzince,wymawiali je tak jak należy.Więc wymawiane mnie tylko troszkę drażniło…
-Nie było potrzeby wam mówic.Przekonalam ją,że głupoty wygaduje…Ale przechodząc do meritum.Rene tego nie powiedziała,ale moge się założyć,że niedługo będzie chciala nas odwiedzić.Na razie ,powsztrzymuje ją niechęć do Forks i to ,że jestem młodą mężatką.Niestety mama nie należy do cierpliwych…
-Jak myślisz jaka będzie jej reakcja na zmiany jakie w tobie zaszły?No i na Nessie?-spytał, o dziwo rozsądnie Emmet
-Podejrzewam,że podobna do ojca.Tylką z tą różnicą ,że posłucha mnie i przestanie zadawać trudne pytania,gdy jej powiem ,że to dla jej dobra.Tylko przy jednym będzie się upierać…
-To ,ty jesteś tak różna od matki?-spytał Em-Przecież ,nasz braciszek nie raz, mówił ci ,że dla własnego dobra…
-A ja niesłuchałam-dokończylam za niego-Tak wdalam się w ojca.Sam zobacz.Ja zostałam w Forks,mama uciekła stąd.Obie nie znosiłyśmy tego miasteczka…
-Ej,jak to nienawidziła Forks?-spytał Em-Przecież mieszkała tu wraz z twoim ojcem
-Dokładnie rok.Nie mogła dłużej tolerować pogody.Ciągłego deszczu i chmur.Nieliczne słoneczne dni…To było za mało.Więc opóściła ze mną Forks.-uśmiechnęłam się do Edwarda-Dla mnie przez 17 lat słońce było ważnym kryterium…Jednak gdy poznałam Edwarda zrozumiałam,że niezależnie gdzie będziemy mieszkać,jeśli będziemy razem,będę szczęśliwa.
-Przy czym Rene będzie obsatwać ,mimo perswazji?-spytał Carlise
-Rene nigdy nie uwierzy,w to,że Renesmee jest bratanicą Edwarda a nie jego córką..Mimo,że Ness jest bardziej podobna do Eda…To podobieństwo do mnie ,takze rzuca się w oczy .Prawdopodobnie powie cos takiego:”Nie wiem jak to jest mozliwe ale ona jest córką twoją i Edwarda.”
-Bello,a nie bierzesz po uwagę tego,ze Rene będzie chciala uciec?-spytał ostroznie Edward
-Biorę ,zawsze brałam.Tak, samo jak ty brałeś ,gdy chodziło o mnie.-westchnęłam-Zdaję sobie sprawę ,ze moze uciec gdy tylko mnie zobaczy.Jeśli będzie chciała…pozwolę jej na to.Choć proste to dla mnie ni bedzie.
W jednej chwili znalazł sie w śilnym uścisku męża.Rozumieliśmy sie bez słów.Jedno wiedziało czego potrzebuje w danej chwili drugie…
-Bello,myślę ,że powinniście zaprosić Rene do Forks.Hm,niedługo masz urodziny więc…Alice by wszystko przygotowała-powiedział Carlise-ale zaraz dodał-Ale jeśli nie chcesz…
Miał na pewno na myśli to,że mogłaby mi się przypomniec moja 18.Ale to była juz przeszłość…Mimo,że starałam się zapomnieć te urodziny…Nie bylo dla mnie problemu,żeby Alice przygotowała moje 20 urodziny.
-Urodziny moga być-powiedziałam teściowi stanowczo-Tu,czy w naszym domu?-wszyscy oprócz Edwarda wymienili ździwione spojrzenia.On chyba tylko rozumiał moje zachowanie-No,co?Za nieco ponad miesiąc mam urodziny.Rene musi się pogodzic ztym ,że tu przyjedzie.Przynajmniej nie bedzie mi zarzucać,że zapóźno ją uprzedziłam.
-Tutaj będzie dobrze-oświadczył Carlise
Skinęłam głową.Pozostawało zadzwonić do mamy…
Niemogę doczekać się rozmowy Belli i Renee.Tak mnie wciągnełaś tym rozdziałem że wow!.Czekam na nexta życzę ci weny i wolnego czasu.
OdpowiedzUsuń+WZM+