13. Rocznica
BPOV
Od wybuchu Rose minął już tydzień.Nessie ,wróciła już do domu.Mówiła,że
Charlie i Sue zachowują się tak jakby mieli się na siebie rzucić,ale brak im na
to odwagi.Twierdziła też ,że nie rozumie dlaczego nie potrafią wyznać sobie
uczuć.Tego nie rozumiała najbardziej.Przypadek sprawił,że swoje niezrozumienie
wyraziła,akurat 13 sierpnia.W pierwszą rocznicę naszego ślubu.-Kochanie, to nie takie proste.Ich zachowanie przypomina po części to jak było ze mną i z twoim tatą
-Czyli?-spytała
-Może ja zacznę -zaproponował Edward,pokiwałam głową na tak-Widzisz,Ness…Po tym jak uratowałem twoją mamę przed pędzącym Vanem…W domu była narada.Opinie rodziny nie były przychylne.W pewnym momencie Alice miała 2 wizje.W jednej Bella z Alice są przyjaciółkami i Bell jest wampirzycą…-przerwał
-A,druga?
-Druga pokazywała mnie martwą-wyręczyłam męża.Wiedziałam,że to wspomnienie czasem go prześladuje.
-No bo twoja krew była słodsza niż inne?-podsunęła Renesmee
Tak.-ciągnął opowieść Edward-Dlatego postanowiłem się trzymać jak najdalej to było możliwe od Belli.No,bo żadna z tych wizji nie była dla niej dobra.Bella, wampirem?Nigdy w życiu.Znienawidziłaby mnie.Byłem tego pewien.Więc,ignorowałem ją.A,ona mnie.Bolała mnie jej obojętność a przecież tego chciałem.Poddałem się gdy Mike ją zaprosił na bal.Byłem,zazdrosny.Przyszedłem w nocy do jej pokoju.Usłyszałem swoje imię wypowiedziane przez sen.Byłem bezwolny.Poddałem się i pozwoliłem sobie na miłość do człowieka.Zakładałem ,że nieszczęśliwą….No,bo jak człowiek mógłby pokochać wampira?
-Ja,od wypadku, noc w noc ,śniłam o Edwardzie.Jednak i ja nie pozwalałam sobie myśleć,że moglibyśmy być razem.-widząc powątpiewające spojrzenia męża i córki, poprawiłam się-Dobrze,pozwalałam, ale dopiero po tym jak ,zacząłeś ze mną znowu rozmawiać.Po powrocie ze szkoły,robiłam ojcu obiad i jednocześnie zastanawiałam się nad słowami”Powinnaś trzymać się ode mnie z daleka”. Nie powiem ,co mi chodziło wtedy ,po głowie.W sobotę pojechałam do La Push.Wyciągnęłam od Jacka,kim są Cullenowie.
-Przecież,on by tego nie zrobił.-zaprotestowała Ness-On wieży w legendy.
-Teraz, tak.Wtedy uważał je za brednie.Tej nocy miałam koszmar.Odzwierciedlał on moje lęki.
-Czyżbym miał w nim kły?-spytał ze śmiechem Ed.Wiedziałam,ze żartował.Ale…
-Tak-zaskoczyłam go-Nigdy nie mówiłam ,że nie boje się wampirów.Z wami było po prostu inaczej.-wyjaśniłam-Obudziłam się z krzykiem.Ale nie tego się bałam.Tylko,że zginiesz.Wilk rzucił się na ciebie.Musiałam znaleźć odpowiedzi na dręczące mnie pytania.Najpierw internet.Potem przeszłam się za dom,by pomyśleć. I przyznać się przed samą sobą,że kocham Edwarda.I,że jest wampirem -o ile to prawda-niczego nie zmieni.
-Potem Port Angeles.Śledziłem Bell by ją chronić.Twoja mama faktycznie wpadła w kłopoty.Byłem winny jej wyjaśnienia.Chciałem uśpić jej czujność.-zaśmiał się krótko -Potwierdziłem,że potrafię czytać w myślach.Ale nie jej.Wracając powiedziała mi,że wiem kim jestem.I,że dla niej nie ma to żadnego znaczenia.Zachowałem się jak dupek gdy powtórzyła moje własne słowa.Wtedy,powiedziałem jej,że jestem nieswój gdy nie wiem co się z nią dzieje.Jedne ze słów Belli,przywołały wizje Alice.Bylem zły na nią ale też cieszyłem się,że nie jestem jej obojętny.Poznawaliśmy się,teraz gdy już wiedziała…Mogłem być sobą i nie przejmować się ,że coś wygadam.Nie musiałem już żyć w strachu,że ucieknie gdy tylko pozna prawdę.
-Podsumowując.Zarówno dziadek jak i Sue bronią się przed miłością?-spytała Ness
-Tak,kochanie.Sue boi się ,że to za wcześnie by mogła związać się z kimś.A,tata..eh…czuje się trochę winny ,że zakochał się w wdowie po jego najlepszym przyjacielu-pokręciłam głową-Ale,teraz to kwestia tygodni,w najgorszym razie miesiąca.Mogę się o to nawet założyć
-Tak?To może się założysz,ze mną-zaproponował Ed- Ja ,daje im kilka dni.
-A,o co?-Zakład to zawsze ryzyko.Ryzyko wzrasta,jak ten z którym się zakładasz umie czytać w myślach
-Jak,wygram.Wymyślasz bajeczkę dla wścibskich.No,wiesz jak będziemy się przeprowadzać-powiedział Ed-Ale,taką w którą ludzie na pewno uwierzą…
czytaj:w którą uwierzą nawet tak dociekliwi jak ty.
-Oficjalna wersja którą opowiadaliście w Forks,była dobra.-odparłam szczerze-Tylko nie skuteczna jeśli chodzi o mnie.Ty pojedziesz ze mną w jedno takie miejsce,jeśli ja wygram.
-Zakład stoi.
Usłyszeliśmy pukanie do drzwi…